Oczko Daniel

Ogólnie to nie. Tamta druga ryba pływa i je bez problemu a ta je normalnie ale tak jakoś trochę słabiej pływa, porusza całym ciałem jak pływa i płetwę grzbietowa ma przy sobie.

bez mikroskopu to takie gdybanie, ale ja gdybam że to gyrodactylus
i na to jest bardzo dobry lek Morenicol Lernex PRO
on działa wyśmienicie i na płazińce skórne, jak i skrzelowe oraz na robactwo jelitowe.

Jeszcze jedna uwaga, ta druga ryba, której nie potrafiłem wczoraj złapać wydaje mi się, że ma takie większe rany za skrzelami. Ktoś juz cos podobnego tutaj pokazywał. Nie wiem czy Boguś czy killerk, miał je w zbiorniku zimowym.

PS Marku masz na miejscu ten lek?

Mam na miejscu, stany magazynowe są aktualne
koimark.pl/leki/25-morenicol-lernex-pro-...l-8715897114571.html

Wiesz co można jeszcze podać im asekuracyjnie od środka lernex pro w pokarmie
koimark.pl/pokarmy/28-morenicol-lernex-p...l-8715897114618.html
Przy takiej kuracji wszystko jest wywalane z ryby i od środka i na zewnątrz

Czyli i płyn i pokarm? Jak długo podawać im ten pokarm?

To nie płyn daniel, to proszek 1000ml-2,2kg
Kurację należy przeprowadzać trzy razy w ciągu 14 dni
1 dzień 7 dzień i 14 dzień lernex PRO w proszku
pokarm podawać codziennie przez 14 dni malutkimi porcjami rz lub dwa razy dziennie

snoopwlp napisał: Jeszcze jedna uwaga, ta druga ryba, której nie potrafiłem wczoraj złapać wydaje mi się, że ma takie większe rany za skrzelami. Ktoś juz cos podobnego tutaj pokazywał. Nie wiem czy Boguś czy killerk, miał je w zbiorniku zimowym.

PS Marku masz na miejscu ten lek?

Jak rany to by wskazywało na infekcję bakteryjną

KOImark napisał: bez mikroskopu to takie gdybanie, ale ja gdybam że to gyrodactylus
i na to jest bardzo dobry lek Morenicol Lernex PRO
on działa wyśmienicie i na płazińce skórne, jak i skrzelowe oraz na robactwo jelitowe.

Rzeczywiście bez mikroskopu nie stwierdzisz, a nawet gdyby to była infekcja bakteryjna to coś musi być powodem rany, w której bakterie się rozwijają. Przy fajnych temperaturach wody i odporność ryb i zdolność do zwalczania wszelakich infekcji wzrasta. Pewnie nic tak dobrze nie leczy jak zdrowa woda i dobra temperatura.

Osobiście potwierdzam skuteczność tego preparatu na wszelkie robactwo. W naturalnym i zewnętrznym zbiorniku nie sposób się przed pasożytami ustrzec, ale zdrowe i silne ryby sobie z tym radzą. Dlatego po przeprowadzce do garażu zastosowałem tą kuracje - dwukrotnie w ciągu 5-ciu miesięcy. Dzięki temu ryby w dobrej kondycji i bez jakichkolwiek pasożytów wróciły do oczka. Zarówno sensowność składu preparatu jak i skuteczność (brak jakichkolwiek płazińców, gyro i dactylogurusów po kuracji) potwierdzona przez mojego weta. Latem/jesienią w zależności od zaleceń weta - być może podam pokarm z lekarstwem, bo nie da rady sypać tyle proszku do oczka.

Jak je miałem w zbiorniku zimowym to ich kondycja była w mojej opinii rewelacyjna. Patrząc jak wyglądały, jak pływały to aż miło było patrzeć. Anturaż mam wrażenie że nie jest juz tak fajnie patrząc na chagoia

Muszę znaleźć jakiegoś weterynarza ale nie mam pojęcia skąd go wezmę. Koło mnie jest kilka stawów z pstragami, ciekawe czy oni cos będą mogli pomóc...

snoopwlp napisał: Muszę znaleźć jakiegoś weterynarza ale nie mam pojęcia skąd go wezmę. Koło mnie jest kilka stawów z pstragami, ciekawe czy oni cos będą mogli pomóc...

To bardzo dobry kierunek ! Akurat mojego znalazłem poprzez stronę lokalnego PZW, ale jak się okazało jego głównym zajęciem jest obsługa wszystkich hodowli karpia wokół.

BB_King napisał:

snoopwlp napisał: Muszę znaleźć jakiegoś weterynarza ale nie mam pojęcia skąd go wezmę. Koło mnie jest kilka stawów z pstragami, ciekawe czy oni cos będą mogli pomóc...

To bardzo dobry kierunek ! Akurat mojego znalazłem poprzez stronę lokalnego PZW, ale jak się okazało jego głównym zajęciem jest obsługa wszystkich hodowli karpia wokół.

O PZW nie pomyślałem, dzieki za podpowiedź
Tak jeszcze z ciekawosci, aby ryby sprawdził weterynarz to wysławiasz je i wieziesz do niego? On go jakoś usypia czy jak to wyglada?

Nigdzie nie jeżdżę , wet przyjeżdża do mnie. Oni całe życie jeżdżą, bo przecież te hodowle są bardzo rozrzucone. Chodzi o to aby złapać takiego weta co będzie miał blisko i który wracając z trasy do Ciebie zawita.

Normalnie w celach kontrolnych wyławiam doitsu takim dużym, płaskim podbierakiem o średnicy 1m, a on pobiera śluz (głównie z grzbiteu) do badania. Na pełnołuskich nie zawsze ze śluzu złapiesz pasożyta.

Jak są jakieś objawy chorobowe, to wtedy wyławianie, olejek goździkowy w celu uśpienia, bo często trzeba pobrać też wymaz/fragment ze skrzel, a po co ma się ryba stresować.

BB_King napisał:
Normalnie w celach kontrolnych wyławiam doitsu takim dużym, płaskim podbierakiem o średnicy 1m, a on pobiera śluz (głównie z grzbiteu) do badania. Na pełnołuskich nie zawsze ze śluzu złapiesz pasożyta.

czy taki śluz można pobrać z innej ryby np. jesiotra (są razem z koi)?

Dzieki Boguś za podpowiedz. Też mam taki podbierak o śr. 1m na teleskopie ale złapać je to nie jest łatwa sprawa ja mam shusui wiec z niego mógłby rownież pobrać śluz?

czester 1 napisał: czy taki śluz można pobrać z innej ryby np. jesiotra (są razem z koi)?

Bladego pojęcia nie mam, nie miałem jesiotrów, poza tym to dziwna, prehistroryczna ryba. Trzeba zapytać weta.

Z jednej strony pasożyt nie wybiera i dotyka wszystkie osobniki w oczku. Z drugiej sporo zależy od tego jaką on ma skórę i czy wydziela dużo śluzu. Doitsu, z powodu braku łusek, w celu ochrony, wydzielają sporo śluzu i łatwo go zdjąć. O ile mi wiadomo jesiotr posiada łuskę, w tym rząd zrogowaciałych. Dlatego moim zdaniem o taki śluz może być trudniej.