Całoroczna filtracja w KOIpond ogrodowym?

Aby mieć pewność że Koi będą miały dobrze warto poszukać sposobu na filtrację całoroczną pomimo naszego polskiego Klimatu.

Jak już wiecie z mojego wątku system filtracyjny jest na zewnątrz (nie w budynku) co powoduje, że będzie szczególnie narażony na mróz. W konsekwencji utrzymywanie go zimą w rozruchu może strasznie wychładzać wodę i eliminować zaletę dopiero co pogłębionego zbiornika.

Dlatego szukam pomysłów co dalej, bo kusi mnie ewentualna modyfikacja / dostosowanie projektu do tego, aby było lepiej kojakom .

Co rozważam:
1. Ocieplenie systemu filtracyjnego styropianem (ściany na zew + styropian min 5 cm) - jest teraz miejsce i czas na to.
2. Eliminowanie funkcjonowania zimą kaskady i puszczenie wody powrotnej praktycznie w poziomie (uwzględniając to, że nie ma RTF) - dodatkowa rura powrotna
3. Rezygnacja zimą z Profidruma i BIOKLARA i pozostawienie tylko części murowanej
a) pierwsza mała komora murowana zamiast hel-x na zimę miałaby szczotki
b) woda płynie tylko w części murowanej, z zewnątrz przykrycie np., płytą obornicką na zimę
4. Ewentualnie nie wyjmowanie Profi i Bioklara i może jakieś zabezpieczenie przed mrozem (płyta obornicka jako przykrycie zewnętrzne) no i jakieś podgrzewanie (to chyba szaleństwo - )

Czy spotkaliście się z jakimiś tanimi rozwiązaniami na polskie warunki? Pomysły z forów holenderskich to chyba nie do naszego klimatu.

Boguś, coś wymyśliłeś? sama się martwię, co w ziemie zrobić

Wymyśliłem, wymyśliłem, tylko nie mam kiedy się za to zabrać. Od półtora miesiąca nie miałem dnia na zrobienie czegoś u ryb. Dodatkowo przeżywam swoją lekcję pokory, bo strasznie pochorowały mi się moje kojaki. Sporo strat . Przy chwili wolnej napiszę coś o tym w głównym wątku.

Koncepcja polega na zbudowaniu na systemie filtracji ocieplanego domku w stylu japońskich domków herbacianych. Na razie szukam wzoru, który pasowałby do ogrodu. Budując filtrację z betonu, ocieplając styropianem ściany zewnętrzne, tak naprawdę zakładałem, iż aby filtry mogły chodzić cały rok, nie mogą zamarznąć. Dodatkowo domek nad częścią z roślinami będzie wyglądał jak coś w stylu szklarenki. Zapewne z komorowego pleksiglasu.

Filtracja będzie chodzić zimą, ale bardzo wolno. Nie będzie kaskady. Nie będzie napowietrzanie z odpływu dennego - może zainstaluję coś na płyciźnie. Wyłączę też skimera. Na tafli wody pojawi się też pleksiglas, albo przeźroczyste kulki spełniające podobną rolę. Być, może zamiast Air Lifta wodę będzie przesuwać zwykła pompa. Zakładam, że dzięki szklarence rośliny będą miały ciągle sezon wegetatywny i zmniejszona aktywność nitrobacter niczemu nie przeszkodzi. Przecież i metabolizm jest wtedy spowolniony. Te przeszklenia/kulki mają też dogrzewać wodę w sposób naturalny, bo nie chcę wydawać majątku na takie straty ciepła (w prawdziwej zimie jest sporo dni słonecznych, każdy kto kocha narty wie, że zima nie jest ponura ).

Kluczem jest zadbanie o to, aby woda się nie wychładzała poprzez nadmierny ruch, a z drugiej strony, aby uniknąć standardowej sytuacji w której po zimie woda jest słabej jakości i sporo w niej osadów/pożywki dla złych bakterii. Lepsza woda będzie oznaczała lepszą kondycję ryb na wiosnę, a w związku z tym większą odporność na atak pasożytów. W tym roku jednak ryb prawdopodobnie zimę spędzą w garażu, bo będą trochę za małe na zimowanie, a inne nie wiem czy po chorobie wystarczająco dojdą do siebie.

To wszystko jednak jesienią. Wcześniej taras nad oczkiem i płotek odgradzający pomysłowe dzieciaki od tak głębokiej wody. Pozdrawiam Cię serdecznie

Kurcze, myślałam, co u Ciebie, że dawno Cię nie było. Opowiadaj, co się stało??? Współczuję bardzo przeżyc